Każda dieta, to gwałt na zdrowiu
Uwolnij się od nawyków towarzyszących twojemu codziennemu
życiu, a szczupłość masz zagwarantowaną na zawsze. [D.P.]

Na tematy dietetycznego jedzenia wylano już morza atramentu, a po to by przekazać je ludziom, wycięto już niejeden las. Temat jest tak popularny i wieczny jak zawody piekarza i grabarza. Dlaczego więc tyjemy? Rzecz jest banalnie prosta - żadne państwo nie jest zainteresowane wprowadzić do swojego szkolnictwa zasad zdrowego żywienia. Zasad żywienia jesteśmy uczeni przede wszystkim w domu przez własne mamy czy babcie. A co zrobić, jeśli już w domu o prawidłowych zasadach żywienia nikt nie ma najmniejszego pojęcia? Historia z pewnością biec będzie nadal ale my, jej twórcy będziemy coraz bardziej schorowani. W Polsce też wydaje się wiele publikacji o takiej tematyce, ale jak wiadomo, najtrudniej być prorokiem we własnym kraju. Poczytajmy zatem, co piszą na "zachodzie", skoro nie dowierzamy naszym mądrym ludziom.

Dieta nie ma sensu! Danny Penman - The Independence. 17.01.2006

Chcesz schudnąć? Zapomnij o sile woli, liczeniu kalorii i ćwiczeniach fizycznych - wszystko to niemal zawsze zawodzi. Myślisz o przejściu na dietę po folgowaniu sobie w ostatnim czasie? Jeśli chcesz stracić na wadze na stałe, będzie to na pewno najmniej skuteczne rozwiązanie. Wszelkie diety są prawdopodobnie najgorszym sposobem, jaki człowiek wymyślił, by schudnąć. Około 95 procent osób, które je stosują, po roku waży tyle samo, a nawet więcej. Gdyby jakaś dieta spełniała oczekiwania, już dawno nie byłoby plagi otyłości. A jednak dwie trzecie dorosłej ludności Wielkiej Brytanii ma nadwagę lub cierpi na otyłość. I problem ten narasta. W ciągu ostatnich 25 lat liczba ludzi otyłych zwiększyła się o ponad 400 procent. Jedna na pięć Brytyjek, także nastolatek, jest stale na jakiejś diecie. Aby wykorzystać samoudrękę ludzi, którzy pobłażali sobie w sprawach jedzenia, publikuje się setki "cudownych" diet. Każda z nich obiecuje, że zrzucimy dzięki niej bardzo dużo kilogramów w rekordowo krótkim czasie. Ale jeśli naprawdę chcesz schudnąć, zignoruj to wszystko. Diety to pseudoremedium XXI wieku. Gdyby była jakaś sprawiedliwość na tym świecie, to byłbym potwornie gruby. Jem jak żarłoczny niedźwiedź, a zawsze jestem szczupły. Powinienem wyglądać jak gęsie foie gras. Tak chwała Bogu nie jest, ale zawsze przypisywałem to szczęściu, genom lub szybkiej przemianie materii.


Prawdę poznałem w ubiegłym roku, gdy spotkałem profesora Bena Fletchera i doktor Karen Pine, dwoje naukowców prowadzących badania nad psychologią otyłości. Profesor Fletcher odkrył, że naturalna szczupłość i nadwaga nie zależą od tego, co się je, lecz od kryjących się za nimi zespołami nawyków. Przejadanie się to objaw uboczny czegoś głębszego. Naukowcy ci założyli, że jeśli uda się zerwać z ukrytymi nawykami, możesz w naturalny sposób wrócić do idealnej dla siebie wagi. Przetestowali tę teorię na grupie ochotników. Okazała się słuszna. Tak właśnie powstała dieta bez diety. Ludzie objęci programem tracili około kilograma tygodniowo. Co ciekawe, utrata wagi postępowała także po zakończeniu 28-dniowego programu wstępnego. W większości przypadków trwało to aż do osiągnięcia idealnej dla danego ciała figury. Niektóre osoby straciły blisko 20 kilogramów, a praktycznie wszyscy utrzymali obniżoną wagę.
Okazało się, że kluczem jest zerwanie z nawykami, zmuszającymi ludzi do przejadania się. I choć może wydać się to dziwne, zrobić to można na przykład wybierając inną niż zwykle drogę do pracy lub rezygnując na jeden dzień z oglądania telewizji. [...] Ile razy zaczynaliście jeść wafelki, by po chwili zdać sobie sprawę, że zniknęła już połowa zawartości opakowania? To nawyk. Nawykiem może być też jedzenie chrupek przy telewizji bądź picie wina lub piwa przed kolacją. Konsumujemy w ten sposób puste kalorie, często podświadomie, nie mając z tego żadnej przyjemności, za to przybierając stale na wadze. Co gorsza, w dzisiejszym świecie niemal wszystko ma na celu wykształcanie nawyków. Na każdej większej ulicy takie same sklepy oferują takie same towary. Telewizja i media wciąż zachęcają do nadmiernej konsumpcji. Wszystkie te komunikaty tworzą pospołu mnóstwo mentalnych i fizycznych nawyków. Jesteśmy dosłownie programowani, żeby jeść i pić za dużo.
Brzmi to bardzo przygnębiająco, ale można wyrwać się z tej sieci i schudnąć. Jeśli odrzucimy różne nawyki w codziennym życiu, bardzo szybko stracą one nad nami władzę. Każdy nawyk z osobna łatwo pokonać. To zależności psychologiczne między nimi nadają im taką siłę. Ale ta sieć ma słabe punkty. Jeśli usuniemy niektóre jej elementy, cała budowla runie. A jeśli zerwiemy z nawykiem zmuszającym nas do przejadania się, to oczywiście zaczniemy chudnąć. Oznacza to drobne zmiany w życiu. Każdego dnia trzeba zrobić coś nieco inaczej - na przykład zamiast gnać w pośpiechu do pracy, spróbujmy zatrzymać się po drodze i dostrzec coś, czego zwykle nie zauważaliśmy. Może to być kilka chwil poświęconych na obserwację kwiatów w parku, liści na drzewach, naszych najbliższych, sposobu, w jaki melodia wznosi się i opada, koloru oczu znajomej osoby, pełni księżyca na ciemnym niebie. Tak, właśnie zatrzymanie się w biegu na chwilę, by podziwiać życie w jego różnych przejawach, naprawdę może pomóc w zrzuceniu wagi. A poza tym czyż nie będzie to przyjemna zmiana?
Dlaczego diety są szkodliwe dla zdrowia?

Aspekt psychiczny
Dieta tworzy nierealistyczny stosunek do jedzenia. W rezultacie po jej zakończeniu szybko odzyskujemy utraconą wagę. Ograniczanie spożycia kalorii obniża poziom energii. W ten sposób zmniejszają się nasze "zdolności poznawcze", czyli siła umysłu. Wiele badań wskazuje na związek między częstymi dietami a depresją, niską samooceną i narastającym stresem. Jest to skazywanie się na niepowodzenia. Skoro uważasz, że szczupłość zwiększy twoją wartość jako czlowieka, to znaczy, że twoja samoocena zależy od wagi. Dieta nie rozwiązuje problemów z samooceną. Może je jedynie pogłębić. Na skutek stosowania diet apetyt traci znaczenie. Nie jemy, gdy jesteśmy głodni. W efekcie zanika zdolność rozpoznania, kiedy powinniśmy przestać jeść.

Aspekt fizyczny
Efekt jojo może powodować uszkodzenia nerek, serca i wątroby, a także tkanki mięśniowej. Ciągłe diety ograniczają ilość komórek niezbędnych do zwalczania takich chorób, jak rak. Diety mogą powodować problemy skórne, bóle głowy, wypadanie włosów, zawroty głowy, zaburzenia menstruacji, senność, zaparcia i powstawanie kamieni żółciowych. Dieta może pozbawić ciało podstawowych składników odżywczych. Nie można być stale na diecie, nie powodując jakichś szkód dla swojego organizmu. Nagła utrata wagi, a następnie szybkie przybranie na wadze może zwiększyć prawdopodobieństwo wystąpienia chorób serca.

i co dalej...?

Na obliczaniu kalorii już niejeden zbił majątek (choć okazuje się, że nie ma sensu ich liczyć), a na "dietach-cud" zarobiły już miliony. Dzisiejsze poszukiwania przyczyn otyłości, to nic innego jak kolejne nabijanie ludzi w butelkę. "Genetyczność" otyłości, to kolejna zasłona dymna medycznej bezsilności i zwykłej niewiedzy. Skoro ma to być choroba dziedziczna, to czym tłumaczyć szczupłość poprzednich pokoleń? Otyłość, to nic innego tylko "genetyczne" przyzwyczajenie do łakomstwa i obżarstwa, a przede wszystkim kompletna nieznajomość zasad trawienia pokarmu przez człowieka. Drugą sprawą jest permanentny brak czasu na cokolwiek, a to spowodowało rozrost wszelkiego rodzaju placówek "szybkiego żywienia", produkowania gotowych potraw, co z kolei napędziło producentów chemicznych "podtrzymywaczy" świeżości. "Wygodny" człowiek nawet się nie zastanawia, co zjada. Ile w tym pożywienia, a ile zwyczajnej chemii nieorganicznej. "Kłak, wełna, byle kicha pełna" jak mawiał mój kolega pomiędzy kęsami "Big-Maca", popijając "Coca-Colą". Byle szybko i byle co - to dzisiejsza dewiza odżywiania. Pamiętajmy jednak, że działa też odwieczne prawo - "źle jesz - szybko tyjesz". To właśnie "puszyści" stworzyli następną grupę od łatwego zarobku - specjalistów od odchudzania. Jeśli tacy są, to wiadomo że nie odmówimy sobie kulinarnego szaleństwa, bo ktoś czuwa nad nami i w każdej chwili może nas odchudzić. Nieważne jakim sposobem i nieważne z jakim skutkiem dla naszego zdrowia.

Szczycimy się też tym, że potrafimy myśleć ekonomicznie. Jakaż tu ekonomia? Jedna tabliczka czekolady to groszowa sprawa, ale już tydzień odchudzania, to puszka "diety-cud" za jedyne 100 złotych. Chwila przyjemności, która potem kosztuje nas 100-krotnie więcej, nie licząc utraty zdrowia. Nie wierzę, by po przeczytaniu tego artykułu, ktoś odmówił sobie czekolady. Jedzmy, ale na zdrowie i oczywiście bez przesady. Wszelkie cukry spożywajmy osobno, odczekajmy godzinę i dopiero zjedzmy coś innego. Przez godzinę nasz układ pokarmowy zdąży przetrawić cukier i jest gotowy na przyjęcie czegoś innego. Jeśli nie zrozumiemy dlaczego jemy i nie zmienimy przyzwyczajeń żywieniowych, wszystko w dalszym ciągu będziemy zwalać na genetykę, na chorobę, na rodziców i Bóg wie na kogo lub na co jeszcze, byle nie na siebie. Nasz żołądek uważamy za betoniarkę, która wszystko wymiesza, rozkruszy i przetrawi. Wymieszać wymiesza, ale nie strawi i stąd kłopoty zdrowotne przez narastającą masę tłuszczu. Dla naszego żołądka zjedzenie kanapki z masłem i z szynką i popicie tego słodzoną herbatą, to jak dla samochodu wlanie do baku benzyny doprawionej kilogramem cukru. Kawałek ujedziemy. Potem już tylko rozbiórka silnika i płukanie całego układu paliwowego.

interia.pl - 17 maja 2006 r.

Śmiertelny "hit na odchudzanie". Uwaga! Na Pomorzu pojawił się niebezpieczny chiński "lek" na odchudzanie. Działa podobnie do amfetaminy, uzależnia jak narkotyk i może zabić. Najpierw do szpitala psychiatrycznego, a potem do Kliniki Toksykologii gdańskiej Akademii Medycznej trafiła pacjentka w stanie psychozy, donosi "Dziennik Bałtycki". Kobieta biorąc nielegalnie sprowadzany z Chin preparat - próbowała schudnąć. W preparacie tym znajduje się sibutramina, substancja o działaniu podobnym do amfetaminy - mówi dr Wojciech Waldman, toksykolog z AMG. Preparat meizitang jest reklamowany w internecie jako "hit w odchudzaniu", który po 30 dniach stosowania pozwala na zmniejszenie wagi nawet o 12 kilogramów.

Można go bez problemu kupić na internetowej aukcji lub u osób, przedstawiających się jako "lekarze medycyny chińskiej". Tymczasem meizitang spowodował już na świecie śmierć co najmniej kilkudziesięciu osób! Ostrzegają przed nim zarówno niemieccy, jak i brytyjscy lekarze. Specjaliści podkreślają, że sibutraminę można zażywać wyłącznie pod kontrolą specjalisty. - Już dwukrotnie nie dopuściliśmy do przemytu tego preparatu - twierdzi Jolanta Twardowska, rzeczniczka Izby Celnej w Gdyni. - Pierwszy raz w lutym, drugi w minionym tygodniu. Łącznie zatrzymaliśmy na granicy 13 600 tabletek.