Nie tylko piramidy O, Egipcie, Egipcie! Z twojej wiedzy pozostaną tylko bajki, które przyszłym pokoleniom wydawać się będą nie do wiary. Apulejusz |
|
Jeśli ktoś uważa, że piramidy są największą zagadką starożytnego Egiptu, to jak sądzę
jest w błędzie. Opisy starożytnych przekazują nam większą zagadkę niż piramidy, o
wiele bardziej tajemniczą, bo oglądaną w zamierzchłej przeszłości, zaginioną i nie
odnalezioną do tej pory - egipski Labirynt. Jednak i on blednie przy największej
budowie wszechczasów jaką jest jezioro Mojrisa. Jeśli moje rozumowanie jest słuszne,
to mamy do czynienia z największym przedsięwzięciem hydrotechnicznym - ogromnym
zbiornikiem retencyjnym, dzięki któremu dolina Nilu stała się największym spichlerzem
starożytności i bezpiecznym miejscem dla monumentalnych budowli Egiptu. W tej
koncepcji piramidy są tylko elementem w wielkim systemie nawadniania i okiełznania
wylewów wielkiej rzeki.
Labirynt egipski stanowi chyba największą zagadkę ostatnich dwóch tysięcy lat. To,
że istniał, świadczą relacje naocznych świadków (ich relacje poniżej). Z opowieści
starożytnych wynika, że był zbudowany z potężnych płyt kamiennych.
HERODOT -
O Minie, pierwszym królu Egiptu, opowiadali kapłani, że naprzód budową tamy ubezpieczył
Memfis przed zalewami Nilu, [...] Skoro więc temu Minowi (opowiadają), pierwszemu królowi
Egiptu, odgrodzone ramię Nilu zamieniło się w ląd stały, założył tam miasto, które teraz
nazywa się Memfis, [...] a od zewnątrz wokoło niego wykopał jezioro, od rzeki ku północy
i zachodowi (bo w kierunku wschodnim sam Nil stanowił granicę); nadto wybudował w tym
mieście świątynię Hefaistosa, która jest wielka i jak najbardziej zasługuje na wzmiankę.
DIODOR -
Po śmierci króla Egipcjanie ponownie wywalczyli sobie niepodległość i posadzili
na tronie swojego władcę, Mendesa, zwanego przez niektórych Marrosem. Nie dokonał
on wprawdzie żadnych wojennych czynów, wybudował sobie jednak grobowiec, tak zwany
labirynt, który zdobył sławę nie tyle z powodu wspaniałości budowy, ile z powodu
jej niezwykłej pomysłowości. Kto bowiem do niego wszedł, ten nie tak łatwo znajdzie
wyjście, jeśli nie ma u boku zmyślnego przewodnika. Niektórzy powiadają też, że Dedal
przybył do Egiptu, podziwiał pomysłowość tego dzieła i potem zbudował Minosowi na
Krecie labirynt, podobny do egipskiego, w którym według legendy przebywał Minotaur.
Labirynt na Krecie zniknął całkowicie, nie wiadomo czy dlatego, że władcy kazali go
rozebrać, czy też czas zniszczył owe dzieło, natomiast całość budowli egipskiej po
dziś dzień przetrwała w stanie nienaruszonym.
W dziesięć pokoleń po wymienionym wyżej królu władanie nad Egiptem objął Mojris i
wybudował w Memfis północne przedsionki [...] Kazał też wykopać o dziesięć schojnów
na północ od miasta jezioro nadzwyczajny pożytek dające i o niewiarygodnej wprost
wielkości. Jego obwód wynosić miał bowiem 3600 stadiów (ok. 643,5 km) i głębokość
przeważnie 50 sążni (ok. 90 m). Kto zatem zastanowiwszy się nad ogromem tego dzieła,
nie zada sobie pytania, ile tysięcy ludzi przez ile lat musiało przy nim pracować."
STRABON -
Jezioro Mojrisa przez swoją wielkość i głębokość nadaje się zatem do tego, by w
czasie przyboru Nilu przyjąć przelewające się wody [...] u obu ujść kanału znajdują
się też jednak śluzy, którymi budowniczowie kierują wpływem i wypływem wody.
PLINIUSZ STARSZY -
"Powiedzmy i o labiryntach, bo to chyba najbardziej niesamowite dzieło wzniesione
ludzkim kosztem, choć bynajmniej - wbrew temu, co by można przypuszczać - niefantastyczne!
Dość ciekawie w tym kontekście brzmią dwie wypowiedzi - Strabona - "Jeśli wejść na
dach, który nie znajduje się na bardzo znacznej wysokości, to ujrzy się kamienną
powierzchnię z takich samych ogromnych płyt." i Zajdlera (Atlantyda) - "Na terenie
Sahary znaleziono pokryte dziś piaskami tajemnicze płyty, które niektórzy uważają
za resztki lotniska prehistorycznego.". Co z tego wynika? Zajdler pisze o czymś
dużym powierzchniowo, a jeśli to nie lotnisko tylko dach dużej budowli? Szkoda,
że Zajdler nie podaje miejsca znaleziska.
Poniższe, wybrane przeze mnie, cztery fotografie satelitarne ukazują tą część Egiptu,
w której prawdopodobnie należałoby poszukiwać jeziora Mojrisa, a przy okazji Labiryntu.
Labirynt, jak utrzymują starożytni, leżał nad jeziorem Mojrisa, stąd pierwszym
krokiem winno być umiejscowienie tego jeziora. Na każdym zdjęciu widzimy plamę
w kształcie trójkąta z wierzchołkiem zwróconym na południe leżącą na lewym brzegu
Nilu i zajmującą spory obszar pustyni. W górnej części widzimy też kilka łańcuchów
wzniesień na pustyni. Jest dość prawdopodobne, by część tego obniżenia mogło
zajmować jezioro Mojrisa. Od piasków pustyni wyraźnie odbija się zielona część
delty Nilu jak również sama dolina rzeki. A swoją drogą, czy ktoś zbadał już wiek
delty rzeki? Czy jest pewność, że Nil płynął w ten sposób od zawsze? Czy jest
możliwe, że Nil rozpoczął toczyć swe wody w tym korycie dopiero po "wielkim
uskoku skorupy ziemskiej"? Jeśli tak, to badania wieku delty Nilu winny to wyjaśnić.
Z relacji starożytnych i badań archeologów wiemy, że delta w obecnym kształcie
istnieje już kilka tysięcy lat i przechodziła raczej nieznaczne zmiany spowodowane
głównie trzęsieniami ziemi, dość częstymi w tym rejonie świata. Ostatnie
największe, te które rzekomo zatopiło pałac Kleopatry i latarnię morską na
Faros miało mieć miejsce w roku 365 pne. Dolina Nilu jest wyrzeźbiona w podłożu
skalnym na dość dużą głębokość. Ile czasu, a przede wszystkim jakie ilości
wody dokonały takiej erozji. Być może ma to związek z okresem wielkich opadów,
jakie miały miejsce w Egipcie przed tysiącami lat, z tymi samymi opadami, które
dokonały erozji Sfinksa. Takich badań się jednak nie prowadzi. Na mapce poniżej
starałem się określić choć w przybliżeniu położenie legendarnego Labiryntu. Z
opowiadań starożytnych wiemy, że:
![]() Stworzyłem prawdopodobny zarys brzegów jeziora gdzie granatowa przerywana linia zakreślona wokół niecki liczy sobie około 1100 km. Po wyłączeniu pasm wzgórz leżących w północnej części "napełniłem wodą" to hipotetyczne jezioro. Długość nowej linii brzegowej zawiera się pomiędzy 600 a 700 km, a więc jest zbliżona do długości podanej przez Diodora. Jak powstało jezioro? Mówienie o jego budowie w całości jest chyba lekką przesadą. W moim przekonaniu wkład budowniczych polegał zapewne na zbudowaniu śluz oraz sztucznych brzegów tam, gdzie poziom gruntu był obniżony i nie zapewniał utrzymania wody w zamierzonych granicach. Było to i tak gigantyczne przedsięwzięcie geodezyjno-budowlane. Jak napełniono ten, liczący prawie 3057000 mln metrów sześciennych zbiornik? Wlewając do niego wodę z prędkością 100 metrów sześciennych na sekundę potrzeba by było około 970 lat!!! Być może pomogła sama przyroda. Jeśli przyjąć, że potop, który nawiedził Egipt był spowodowany jednym z poprzednich "wielkich uskoków...", to jest całkiem prawdopodobne, że miejsce to zostało zalane wodami morza Śródziemnego. Tysiące lat parowania i zasilania go sztucznym kanałem z Nilu być może uzdatniło wodę na tyle, że stała się przydatna do uprawy roli. Nie można chyba też wykluczyć, że cywilizacja Bogów dokonała tego przy pomocy środków chemicznych. Aby uchronić dolinę i deltę Nilu przed powodziami, należało odbierać nadmierną część wody rzece w jej górnej części zanim ta zaczęła przybierać po opadach w głębi afrykańskiego lądu. Na mapie można ujrzeć, że w miejscowości Dairut (po drugiej stronie Nilu leży Tell el Amarna) Nil oddziela od siebie małą odnogę płynącą wzdłuż rzeki na północ. Jest to kanał Józefa (Bahr Jusuf). Czy tu należy szukać południowej śluzy? Bardzo możliwe choć mało prawdopodobne. Z tego miejsca rozpoczyna się moje hipotetyczne jezioro. Brak opisu jakie tereny można było nawadniać z jeziora Mojrisa utrudnić może odnalezienie śluzy (lub śluz) północnych. Logicznie - nawadniana powinna być delta Nilu ze śluz w pobliżu Memfis (blisko Memfis znajduje się Giza). Zakładając, że moje rozumowanie jest słuszne, można w przybliżeniu wskazać położenie Labiryntu, chociaż pisząc te słowa w roku 2003 jestem prawie pewien, że miejsce położenia Labiryntu jest już doskonale znane. Skoro amerykański satelita sporządził mapę, na której widoczne są koryta rzek pod piaskami Sahary, to na pewno poznano już miejsce położenia tego, najważniejszego chyba zabytku na Ziemi. Dlaczego trzyma się to w tajemnicy? Jestem chyba w stanie to wyjaśnić - pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. A ponadto najzwyklejsi złodzieje, których interesuje tylko materia, a nie treść. Być może także, w zgodzie z teorią spiskową, przeciwna jest liczna rzesza egiptologów bojąca się utraty prestiżu i dochodów z owoców dotychczasowej pracy.
Stawiam ciekawą, być może obrazoburczą hipotezę. Pamiętamy zapewne opis tzw. Ozyrejonu w Abydos. Do dziś nie wiadomo co to mogło być i do czego miało służyć. Zbyt toporne i za małe na świątynię, brak "podłogi" i stojąca tam wiecznie woda. Brak jakichkolwiek ornamentów czy inskrypcji. Ogólnie budowla sprawia wygląd, jakby musiała wytrzymać napór jakiś ogromnych sił natury. Ponadto całość położona jest o 15 m niżej niż pełna przepychu i ornamentyki oraz dużo większa świątynia faraona Setiego II, co być może świadczyć o tym, że Ozyrejon zbudowano wcześniej. Wokół budowli wykonano terasy, które jak sądzę, miały zabezpieczać ją przed zasypaniem lub obsuwaniem się ziemi podczas ulewnych deszczów czy trzęsień ziemi. Środki zabezpieczające świadczą, że dla budowniczych była na pewno ważną budowlą. Hipotezę swoją sformułowałbym pytaniem. Czy to przypadkiem nie są pozostałe fragmenty jakiejś budowli hydrotechnicznej, a więc może pozostałości śluzy południowej? Monumentalny, jakby toporny wygląd budowli wskazuje, że nie miała pełnić funkcji reprezentacyjnych lecz inną nie znaną nam funkcję. Nie ma w niej także "ludzkich" miejsc - osobnych pokoi czy komnat, posągów Bogów czy miejsc na ołtarze. Budowla zrekonstruowana (oczywiście tylko na papierze) przez egiptologów posiadać miała przykrycie z prostych i ciężkich kamiennych płyt. Egiptolodzy wysnuli także wniosek, że ponieważ ciągle stała tam woda po świątyni poruszano się łódką. Wielkie brawa! Ale czy to była na prawdę świątynia? Wygląd bardziej predestynuje ją do typu "przemysłowego". Czy tak mogły wyglądać śluzy jeziora Mojrisa lub jakieś urządzenie hydrotechniczne z nimi związane? Bardzo podobny wygląd ma świątynia "Chefrena" w Giza. Styl podpór i legarów jest prawie identyczny.
Strabon pisał o Ozyrejonie: "... niezwykła budowla z litego kamienia ze źródłem na dużej głębokości. Schodzi się tam wysoko sklepioną galerią z ogromnych, doskonale obrobionych kamieni. Miejsce to połączone jest kanałem z wielką rzeką...". Jest także ciekawe skąd w Ozyrejonie bierze się woda? Budowla znajduje się powyżej Nilu a deszcz jest tam rzadkością. Woda gruntowa? A może nieznany podziemny zbiornik? Ciekawie też w tym kontekście przedstawia się rola egipskiego bóstwa imieniem Hapy. Jego zadaniem było regulowanie wzbieraniem wód Nilu, w okolicach I katarakty, w grocie koło Assuanu oraz dozorowanie wylewów Nilu w Dolnym Egipcie z "Domu Hapy" znajdującego się na wyspie Roda na Nilu w pobliżu Memfis. Ponadto dodatkowym zadaniem Boga o imieniu Chnum była opieka nad źródłami Nilu, które Egipcjanie umieszczali w okolicach I katarakty, a więc też w pobliżu Assuanu. Czy pod piaskami pustyni znajduje się jeszcze jakiś nieodkryty kanał biegnący aż od Assuanu do jeziora Mojrisa? Starożytne przekazy o skrzydlatej tarczy słonecznej w Edfu mówią, że "Bog Ra ze swoim orszakiem wylądował na zachód od Edfu, na wschód od kanału Pechennu". Wniosek jaki się nasuwa, to taki, że Ra wylądował pomiędzy Edfu a jakimś istniejącym kanałem na zachód od niego. Edfu jest znacznie powyżej Assuanu, a na zachód od niego dziś rozciąga się pustynia. Czy chodzi tu o kanał łączący Nil (Assuan) z jeziorem Mojrisa? Prawdopodobnie. Zastanawiający jest jeszcze jeden fakt. Wzdłuż całego Nilu powyżej Assuanu, tuż nad jego brzegami, zbudowano olbrzymie kompleksy świątynne i pałacowe. Żadnego nie otoczono wałami przeciwpowodziowymi. Budowano także na wyspach na rzece. Luksor, Karnak, Memfis, budowle na wyspie Elefantyna czy Roda. Czy ktoś zagrożony corocznymi, potężnymi wylewami rzeki zdecydował by się na budowę w takich miejscach? Na pewno nie. Ci co budowali byli pewni, że zalanie terenu budowy im nie grozi. Mieli przecież ochronę w postaci potężnego zbiornika retencyjnego - jeziora Mojrisa. DODATEK (15 października 2005)
Ponadto jak wspomina Pliniusz Starszy: "Reszta jest z
czerwonego granitu, ze spojonych z sobą olbrzymich głazów, których nie potrafią
obruszyć stulecia, nawet przy walnej pomocy Herakleopolitów (bo ci nienawistnej
sobie budowli w dziwnie uparty sposób stale zagrażali).", z czego można
wywnioskować, że Labirynt leżał w pobliżu Herakleopolis. Najlogiczniej pasuje tu obszar
oznaczony przeze mnie literą "B". Dość intrygująco brzmi też ostatnie zdanie u Pliniusza.
Czy w grę wchodziła walka o hegemonię ośrodka religijnego wśród samych Egipcjan,
czy też w tle widać walkę dwóch różnych religii? Trudno powiedzieć.
Na zdjęciach satelitarnych w przesmyku pomiędzy linią Hawara-Ptolemais a Kom
Medinet Ghurab (niestety nie dysponuję wyraźnymi zdjęciami) widoczne są prawdopodobnie
płynące wody jako ciemne linie.
Ciekawszym jednak obiektem jest "coś", co znajduje się po drugiej stronie Nilu
(żółty prostokąt ze znakiem zapytania). Do złudzenia przypomina tajemnicze obiekty
znajdujące się obok Gizy, które opisywałem jako "Kosmodrom Giza?". Długość obiektu
wynosi kilka kilometrów. Część tego terenu
wygląda na zamieszkały, ale nie słyszałem o pracach badawczych w tamtym rejonie.
Czy nie czas zająć się koncepcją "hydroenergetyczną"? To nie religia i kapłani stanowiły o
potędze Egiptu, o jego potędze decydowała gospodarka rolna doliny Nilu, a tą z kolei
regulował potężny system nawadniający - jezioro Mojrisa i cały system hydroenergetyczny
jemu podporządkowany. Trzeba baczniej zacząć się przyglądać lewemu brzegowi Nilu
od Giza po Assuan i szukając ujść wodnych oraz starych kanałów nawadniających ułożyć
te puzzle w jedną logiczną całość.
|
|
Historia starożytnego Egiptu spowita jest w gęstych oparach tajemnicy, na którą
składają się mity, niejasne lub wręcz dziwaczne tłumaczenia tekstów, nieadekwatne
określanie wieku znalezisk i najzwyklejsze naginanie faktów do wymyślonych teorii.
Cenotafy - symboliczne grobowce bez grobów, sarkofagi bez zwłok, serdaby - specjalne
pokoje dla posągów zmarłych mających udawać prawdziwych nieboszczyków, to tylko
niektóre wybiegi egiptologii mające uwiarygodnić hipotezy, które z logiką mają
mało wspólnego.
Moja koncepcja nie łączy piramid z życiem pozagrobowym starożytnych Egipcjan.
Swoją hipotezę konsekwentnie opieram na teorii "dwóch cywilizacji", która
według mnie potrafi wytłumaczyć dużo więcej niewyjaśnionych faktów niż współczesna
historia starożytna. W tym wypadku stare, polskie przysłowie "Co boskie Bogu, a
co cesarskie cesarzowi" nabiera prawdziwego znaczenia.
Czy oficjalna egiptologia, tak twardo stojąca na stanowisku "grobowce i
tylko grobowce", dała odpowiedż na pytania:
Czy to przypadek, że:
Postawiłbym dalsze pytania:
Na te pytania nie otrzymamy żadnej zadowalającej odpowiedzi. Możemy usłyszeć jeden
i ten sam monolog o czających się wszędzie złodziejach, piramidach budowanych
"na próbę", przedłużaniu ich budowy "bo faraon nie chciał umrzeć o czasie",
niedokończonych "bo zmarł przedwcześnie", błędach budowniczych itd. Nie ma się
czemu dziwić. Te i inne hipotezy stworzyli ludzie dzisiejszej cywilizacji
chrześcijańskiej i islamskiej. Jak zapewne wiadomo ostatni Egipcjanin zszedł
ze sceny już w VIII wieku ne., w czym niemałą zasługę mają Arabowie.
Sadzę, że odpowiedź można znaleźć pod warunkiem całkowitego przewartościowania
dotychczasowej funkcji piramid jako grobowców i powiązania ich z największą
zagadką Egiptu - z jeziorem Mojrisa. Większość piramid łańcuszkiem ulokowano
od Abu-Roasz wzdłuż wschodniego brzegu hipotetycznego jeziora Mojrisa po Lahun.
Czym mogły być? Sądzę, że ich funkcja musiała być ściśle związana z jeziorem, a
dokładniej z gospodarką wodną tego zbiornika. Bardzo możliwe, że były to swego
rodzaju centra energetyczne, pozwalające na obsługę śluz, a być może także do
zaopatrywania w energię większych ośrodków "religijnych" czy ośrodków władzy.
Brak widocznych wejść, grube ściany, dodatkowe zabezpieczenia komór, wszystko to
miało stworzyć system zabezpieczeń chroniących przed niebezpieczeństwem porażenia
wszystkiego co żyje w pobliżu - ludzi i zwierząt oraz zabezpieczało przypadkowe
ich dostanie się do wnętrza. "Kto naruszy spokój tego miejsca - zginie". Czy w
takiej sytuacji klątwa faraona nie brzmi racjonalniej? A łodzie? Cóż, po jeziorze
pełnym krokodyli bezpieczniej pływa się łodzią aniżeli wpław. Może, nie zdając
sobie sprawy, odkryto porty dla łodzi przeznaczonych do pływania po wodach
jeziora Mojrisa?
Czy wszystkie piramidy należy zaliczyć do "przemysłowych"? Trudno powiedzieć.
W niektórych miejscach jest ich po prostu za dużo, by pełniły jednocześnie tę
funkcję. Chyba, że przyjąć tezę o ich jednorazowości, tzn. piramida, która
uległa uszkodzeniu lub przestała z jakiś przyczyn pełnić swoją funkcję
zostawała porzucona (np. ze względu na niebezpieczne materiały, nieopłacalność
odbudowy), a budowano nową obok niej. Niektóre, w późniejszych być może czasach,
budowano jako grobowce albo przekształcano w nie nieużywane. Na przestrzeni tylu
tysięcy lat wszystko mogło się zdarzyć.
Potwierdzenie takiej koncepcji jest bardzo trudne z tego powodu, że piramidy od
lat badano tylko jako grobowce. Do badania ich nie zapraszano ludzi z wykształceniem
technicznym, ekspertów od budownictwa przemysłowego, a być może z góry ustalone
przeznaczenie piramid nie skłaniało tych drugich do udziału w badaniach. Co może
świadczyć o takim charakterze piramid?
Moja teoria "dwóch cywilizacji" - żyjących równolegle cywilizacji Bogów, półbogów
i ludzi winna wprowadzić nas w najdawniejsze czasy. Wkraczamy w wieki, gdy po
Ziemi stąpali Bogowie, a władzę w ich imieniu nad ludźmi sprawowali królowie i
kapłani, owoce zamierzonego chyba mezaliansu Bogów i ludzi - półbogowie. Wywód
nierozłącznie związany też będzie ze sprawą zaginionego jeziora Mojrisa,
największego bodaj osiągnięcia starożytnej nauki i techniki. Herodot pisał:
Postanowili także pozostawić po sobie [dwunastu królów] wspólny pomnik, i stosownie do
tej decyzji zbudowali labirynt, który leży nieco powyżej Jeziora Mojrisa ...
Z treści można też wywnioskować, że labirynt i jezioro Mojrisa było budowane i zostało
zbudowane przez dwunastu królów jako wspólne dzieło. Gdyby budowa trwała etapami
pokoleń, treść przekazu miałaby zapewne inny charakter. Dwunastu królów. Królami
w początkach Egiptu byli Bogowie. Gdzie można znaleźć wzmiankę o takiej a nie innej
liczbie królów? Też u Herodota:
... siedemnaście tysięcy lat upłynęło do panowania Amasysa od
czasu, kiedy z ośmiu bogów powstało dwunastu, z których jednym jak sądzę, był Herakles.
Czy wolno mi łączyć Bogów Egiptu z Bogami Grecji? Sądzę, że tak. Mają więcej ze
sobą wspólnego niż inni. To Grecy wywodzą swoich Bogów z Egiptu. To do Egiptu
schronili się greccy Bogowie przed Tyfonem, zamieniając się przy tym w zwierzęta
(między innymi Hermes w ibisa, a Hefajstos w byka). To kapłan egipski Maneton
wymienia Hefajstosa jako pierwszego króla Egiptu. Liczba dwanaście nie jest też
liczba spotykaną "na codzień". Oprócz dwunastu znaków Zodiaku, liczby świętych
Apostołów i dzisiejszej liczby miesięcy w roku spotkałem ją jeszcze w dwóch
przytoczonych cytatach. Według mnie prawdopodobieństwo, że jezioro Mojrisa,
labirynt i piramidy zbudowali Bogowie jest nader wysokie. Kiedy to mogło być?
Najmłodszy z greckich Bogów Dionizos panował na Ziemi około 15000 lat pne.,
Ozyrys został zamordowany około 21000 lat pne., rządy po nim objęła Izyda,
potem wymienia się Neftydę, Seta, Horusa, Ptaha i ostatniego króla-Boga Thota (Hermesa).
Kiedy rozpoczęto budowę? Ile lat trwała budowa? Na te pytania nie potrafię udzielić
odpowiedzi, lecz osobiście mniemam, że kompleks "jezioro-labirynt-piramidy" mógł
działać jeszcze 13000 lat pne. Nauka odkryła coś bardzo ciekawego w historii
starożytnego Egiptu - "wielką rewolucję rolniczą", a ta na pewno nie mogła mieć
miejsca bez wody. Rozpoczęła się nagle 13000 lat pne., i równie nagle skończyła
10500 lat pne. Od 13000 lat pne. w Egipcie dominującą rolę odgrywała hodowla i
gospodarka rolna, a po roku 10500 pne. znów znajdowano dowody tylko na uprawianie
łowiectwa z dominacją łowienia i spożywania ryb. Wielki kataklizm 10,5 tysiąca
lat pne. mógł uszkodzić system nawadniający, co było bezpośrednim załamaniem się
reformy rolnej. Mógł być też początkiem końca jeziora Mojrisa, które od tej pory
zaczynało wyparowywać. Wprowadzenie rolnictwa do Egiptu nauka przypisuje Ozyrysowi.
Rzeczony, jeśli wierzyć dziejopisom, nie żył od prawie 7000 lat, ale wiadomo, że
dzięki Izydzie zmartwychwstał i działał dalej jako władca podziemnego świata.
Mniejsza z tym.
By rozpocząć gospodarowanie w dolinie Nilu należało być niezależnym od jego wylewów,
a takie uniezależnienie dawało tylko jezioro Mojrisa. Zbierając wody Nilu już od
okolic Assuanu, nie dopuszczało do powodzi i nawadniało pola po deltę Nilu za
pomocą sieci przekutych w skale lub specjalnie wybudowanych kanałów odpływowych.
To być może dlatego, jak łatwo zauważyć, większość zielonych terenów położona jest
między Nilem a zachodnim brzegiem pradoliny. To stamtąd, z zachodniego brzegu, z
jeziora Mojrisa spływała życiodajna woda i to pozostałości tamtego systemu
irygacyjnego są wykorzystane do dziś, choć teraz źródłem wody jest Nil.
Gwałtowny upadek gospodarki rolnej w roku 10500 pne. był, być może, skutkiem
kataklizmu spowodowanego przez "wielki uskok skorupy ziemskiej". To wielkie
trzęsienie ziemi najprawdopodobniej zakończyło działanie wielu śluz, uszkodziło
piramidy, zniszczyło ośrodki państwowe i religijne. Dzieła zniszczenia dopełniły
zapewne wody morza Śródziemnego, Czerwonego i samego jeziora Mojrisa. Ile lat
Egipt podnosił się z katastrofy? Prawdopodobnie kilka tysięcy. Nie podjęto prób
odbudowy wielkich budowli, bo już nie było Bogów i ich techniki. Pozostali przy
życiu królowie i kapłani podjęli dzieło odbudowy, ale tylko na polu intelektualnym
organizując od nowa społeczność, ucząc na nowo praw i podstaw życia w ocalałym
społeczeństwie. To być może w tym kataklizmie zniszczone zostały najstarsze dzieła
pisane. Pozostały tylko te wykute w kamieniu. Egipt odnawiał się od podstaw.
Przetrwał różne koleje losu aż do VIII wieku naszej ery, gdzie definitywnie
unicestwiła go ekspansja Arabów, którzy o dziwo, dziś uzurpują sobie prawo do
sukcesji po Wielkim Egipcie.
Kiedy znikło samo jezioro? Naoczny świadek Herodot widział je jeszcze w roku 430 pne.,
ale już za rządów dynastii Ptolemeuszy (III-I w. pne.) pozostaje po nim jeziorko o
nazwie Moeris i mały zielony obszar znany dziś pod nazwą Oaza Fajum.
Historia lubi się jednak powtarzać. Potrzebę zbudowania zbiornika wodnego, który by
regulował wylewy Nilu zauważyła współczesna Zjednoczona Republika Arabska budując z
"bratnią pomocą" ZSRR "ludzką" namiastkę - tamę assuańską i jezioro Nassera,
niszcząc przy okazji wiele zabytkowych budowli.
Zróbmy mały przegląd piramid, oczywiście nie wszystkich, bo w sumie jako piramidy
sklasyfikowano około 80 budowli. Obejrzyjmy te największe, lub to, co po nich zostało.
Wszystkie widoczne wejścia do piramid zostały wykonane już w czasach współczesnych i
przez współczesnych "ciekawskich". Na pewno nie mają nic wspólnego z oryginalnymi,
bo takich nie znaleziono. Zostały wykute niemałym nakładem sił przez starożytnych
złodziei albo wykonane przez takich ludzi jak Bellzoni czy Vyse metodami
nowocześniejszej, bardziej "eksplozywnej" archeologii.
Jak można zauważyć wysokość większości piramid waha się pomiędzy 40 a 100 m. Al-Makrisi
pisze że "... To on był twórcą obydwu wielkich piramid pod Misr." Czy to oznacza, że
mała piramida już stała? Interpretacje mogą być różne. Mogła już stać, ale równie dobrze mogło jej
jeszcze nie być. Badający kompleks w Giza przebąkują coś nieśmiało o kanałach
wodnych, ale nie mogą znaleźć dla nich miejsca w jakiejś ogólnej koncepcji. Czy
przykładowo, małą piramidę łączy jakiś kanał ze "świątynią Chefrena"? Nie
stwierdzono, bo odkrycia w Giza są bardziej przypadkowe niż planowane. Nie
ma żadnej alternatywnej hipotezy co do kompleksu piramid i dlatego nie wiadomo
czego szukać, a zmiana charakteru "świątynnego" na "przemysłowy" na razie nie
wchodzi w rachubę.
Czy hipoteza "centrów energetycznych" może znaleźć potwierdzenie na innych obszarach
starożytnego Egiptu? Cóż, nikt tego jeszcze nie brał pod uwagę i zapewne nic nie
szukano pod tym kątem. Hipoteza jest szokująca, ale czy jest aż tak niemożliwa?
Czy płaskorzeźby olbrzymich "żarówek" w Denderze to tylko fantazja autorów? Dlaczego
w podziemnych pomieszczeniach Doliny Królów (i nie tylko), ozdobionych napisami na
ścianach i sufitach, nie odnaleziono śladów okopceń? Czy artyści pracowali po
omacku? Czym oświetlali pomieszczenia? Egiptologia odpowiedziała - pomieszczenia
oświetlano za pomocą systemu luster. Owszem można, ale trzeba mieć najwyższej
jakości lustra odbijające prawie 100% światła. Czy takie lustra posiadali
starożytni Egipcjanie? Tu archeologom kłania się najzwyklejsza fizyka.
W piramidach, które zbadano dokładniej, odkryto puste sarkofagi. Duże kamienne
wanny musiały mieć jakieś przeznaczenie, ale czy były to miejsca przeznaczone
dla nieboszczyków? Jakoś nie mogę zrozumieć dlaczego są tak anonimowe. Dlaczego,
żaden z faraonów, budując grobowiec tylko i wyłącznie dla siebie nie pozostawił
najmniejszego nawet podpisu, choćby po to, by po śmierci trafić do właściwego
sarkofagu? Nie podejrzewam, że sarkofagi wykonano jako trumny wielorazowego
użytku. Czy służyły do przechowywania czegoś, co nie wchodzi w żadne reakcje z
kamieniem? Powinni to zbadać poważni naukowcy o technicznym wykształceniu. Pytanie
tylko, czy zostaną dopuszczeni do badań. Pomiędzy piramidami biega cały czas arabski
Humbaba. Czy badania starożytnego Egiptu są prowadzone uczciwie? Czy zakazując
badań innym, Hawass nie dopuszcza się ukrywania, lub co gorsza do niszczenia
niewygodnych dowodów?
Jak widać są też różne metody posadowienia sarkofagów. Jedne stoją na wierzchu
inne wpuszczone całkowicie w podłogę. Znajduje się i takie, które są wpuszczane
na 1/3 lub do połowy wysokości. Skąd taka różnica w projektach? Czy w taki sposób
ułatwiano sobie wkładanie nieboszczyka? Czy nikt jeszcze nie zauważył różnicy
pomiędzy kamiennym "poidłem dla koni", a innymi wspaniale rzeźbionymi sarkofagami?
Jak widać powyżej, w Egipcie znaleziono też inne sarkofagi, w których faktycznie
znajdowały się mumie królów. Widać zasadniczą różnicę między anonimowymi, kamiennymi
"wannami" a sarkofagami przeznaczonymi do pochówku faraona. Piękne reliefy postaci
Bogów mających chronić zmarłych królów, wyryte hieroglificzne napisy. I jeszcze
jeden, znamienny fakt - żadnego z tych sarkofagów nie znaleziono w piramidzie.
W Sakkara też znaleziono zagadkową rzecz. Dwa okrągłe otwory wywiercone w
kamiennej płycie prowadzące gdzieś w głąb budowli. Gdzie prowadzą? Czy zbadano
jakieś ślady czegoś, co kiedyś mogło się w nich znajdować? Nie, bo po co. Wiadomo,
że tędy miała uchodzić dusza. Warto też zauważyć, że podobne otwory, niknące
gdzieś w głębi piramidy, odnaleziono także po drugiej stronie Atlantyku - w
Teotihuacan. Czy w badaniach piramid długo jeszcze będzie dominować radosna
twórczość, naukowe samouwielbienie i kompletny brak logiki? Sądzę, że poważne
badania w Egipcie będzie można przeprowadzić dopiero po odejściu starej,
ortodoksyjnej ekipy i podjęciu interdyscyplinarnych badań przez młodszych,
nie obciążonych uprzedzeniami badaczy.
Jeśli piramidy były czymś w rodzaju stacji energetycznych można pokusić się o ich
ogólną charakterystykę.
• Prawie każda piramida ma kształt ostrosłupa i
jest to jak się wydaje, najlepszy kształt pod względem stabilności, odporny na
uderzenia silnego wiatru, nie stawiający większych przeszkód dla wody podczas
silnych opadów. Budowla jest także odporna na silne trzęsienia ziemi i uderzenia
tsunami.
Jeżeli piramidy służyły faktycznie jako "fabryki energii", a "sarkofagi" były
zbiornikami na "paliwo energetyczne", to jaki rodzaj energii mógł być tam stosowany?
Moje myśli uporczywie krążą wokół hinduskich przekazów o latających pojazdach. Tym,
jak zapewne wiadomo, energii dostarczała rtęć i to rtęć podgrzewana do wysokich
temperatur. Sama rtęć, a szczególnie jej opary są śmiertelnie trujące dla ludzi.
Czy dlatego budowano kamienne "sarkofagi" z bardzo ciężkimi, dopasowanymi wiekami?
Czy właśnie dlatego musiały być wykonane z jednego bloku kamienia, by zapobiec
przeciekom? Czy dlatego wszystkie piramidy czy zigguraty zostały zbudowane jako
hermetyczne budowle? Czy dlatego były tak ogromne, by sama grubość murów zabezpieczała
przed wydostawaniem się trujących oparów? Czy przekładki z miki, znajdowane w
niektórych tego typu budowlach, nie służyły jako izolatory przed gorącymi oparami
rtęci? Odnalezienie samych maszyn do przetwarzania energii uważam za niemożliwe,
choć cuda się zdarzają nawet w naszym "zracjonalizowanym" świecie. Jeśli jednak
nie zabrali ich lub nie zniszczyli sami Bogowie, to o ile nie były z kamienia
rozpadły się zapewne w pył po tylu tysiącach lat.
Czy faktycznie dwie wielkie piramidy zbudowano tylko po to by przechować w nich
najcenniejsze rzeczy i wiedzę na czas potopu? Po tym co napisałem, odnoszę
wrażenie, że nie. Piramidy zapewne już stały, gdy król Saurid (lub ktoś inny)
rozkazał na ich okładzinach wyryć całą dostępną wiedzę i to tylko wiedzę przydatną
ludziom i tylko tu na Ziemi. Czy można się już domyślać, dlaczego nie zrobił tego
wewnątrz piramidy?
Zastanowić się trzeba nad jeszcze jednym problemem. Jak to się stało, że wszelkie
reliefy czy rysunki starożytnego Egiptu starannie pomijają temat budowy piramid?
Ba, brak nawet najmniejszego opisu czy wzmianki na ten temat. Jak można było pominąć
najważniejsze i największe bodaj budowlane wydarzenie w historii Egiptu? Spotykamy
przecież mniej ważne, a czasem pospolite jak np. zbiór zboża czy łowienie ryb. Nie
znajdujemy także żadnych opisów budowy piramid w tekstach państw ościennych. Czy
to był temat tabu dla całego regionu? Czy obowiązywał jakiś surowy zakaz ich
opisywania? Sądzę, że przyczyna tkwi gdzie indziej i są dwie możliwości - albo
w czasie wykuwania historii w kamieniu piramid jeszcze nie było, co uważam raczej
za niemożliwe, albo piramidy już stały, lecz nikt nie wiedział kto i kiedy je
zbudował, a poszanowanie prawdy, nawet w sztuce, starożytni cenili dużo wyżej niż
my współcześni. Twierdzę, że historyczni Egipcjanie nie mieli z tym nic wspólnego.
Podsumujmy naszą wiedzę o piramidach i wyciągnijmy wnioski.
• Gdyby piramidy od początku były grobowcami, to
z pewnością otrzymałyby piękne, szerokie wejścia ozdobione napisami komu są
poświęcone. W środku piramid oprócz okazałego grobu faraona byłyby zapewne sale
do odprawiania uroczystych modłów, do których wiodły by wygodne dojścia, a ściany
kipiały by wprost historią zasług nieboszczyka. Słowem musiałyby stanowić mauzolea
w pełnym tego słowa znaczeniu.
• Piramidy zostały zbudowane jako hermetyczne
obiekty nie mające żadnego, nawet zamaskowanego wejścia. Dzisiejsze wejścia do
piramid zostały wykonane brutalnym włamaniem, nierzadko przy pomocy materiałów
wybuchowych. Jeśli posiadają jakieś dojścia do wewnętrznych pomieszczeń, to są
one zapewne umieszczone poza piramidami i prawdopodobnie prowadzą pod ziemią.
• Jeżeli w piramidach umieszczono urządzenia
wymagające obsługi, to muszą istnieć także "sterownie", z których kierowano
pracą urządzeń. Być może istniała grupa "kapłanów" przyuczonych przez Bogów
do ich obsługi. Grupa ta otrzymała także bezwzględny nakaz dochowania tajemnicy
przed pozostałymi ludźmi. Stąd być może wzięła się tajemna część wiedzy kapłanów,
której ujawnienie karano śmiercią. Współcześni badacze włamali się prawdopodobnie
tylko do części "produkcyjnej", do której od samego początku nikt nie miał dostępu
i ta część stanowiła hermetycznie zamkniętą całość.
• Jeżeli to, co odkryto w piramidach, stanowiło
pomieszczenia zawierające najbardziej niebezpieczną zawartość (reaktor, zbiornik
paliwa lub podobne), to nie dziwi fakt, że posiadają utrudnione dojścia i
"przemyślne" zabezpieczenia, a z tych pomieszczeń nie ma żadnych przejść do
innych, które z pewnością istnieją.
• Jeśli naprawdę chcemy przeniknąć tajemnice
piramid, to musimy odnaleźć prawdziwe wejścia do nich, odnaleźć inne pomieszczenia,
zbadać dokładnie znaleziska pod kątem techniki (nie dopatrując się w każdym
personifikacji Boga), albo w najgorszym wypadku, rozebrać piramidy kamień po
kamieniu by poznać przynajmniej wewnętrzny plan budowy, co raczej nie wchodzi
w rachubę ze względu na nasz absolutny brak technicznych możliwości ponownego
ich złożenia.
Zachęcam do innego spojrzenia na budowle starożytnego Egiptu, które nie przypominają świątyń ale są
zbudowane z prostotą i bardzo solidnie. Budowli nie posiadających ozdobnych
reliefów, nie otoczonych rojem posągów, nie mających szerokich alej prowadzących
do wielkich, ozdobnych wejść. Budowli, we wnętrzu których nie ma miejsc dla Bogów
i ludzi. Budowli, których "masywność" może stwarzać wrażenie zabezpieczenia "czegoś"
przed "kimś". Budowli, które umownie można nazwać "przemysłowymi". I nie muszą to
być tylko piramidy.
Powróćmy jeszcze do tzw. "słonecznych barek" występujących w starożytnym Egipcie.
Nam, współczesnym, barka kojarzy się tylko ze środowiskiem wodnym i tylko z
urządzeniem pływającym po wodzie. Co innego w starożytnym Egipcie. Potrafiła
pływać, latać w powietrzu, a nawet przemierzać kosmos. Nazwę "słoneczna" nadali
jej współcześni egiptolodzy biorąc ją zapewne od Słońca, które według wierzeń
egipskich, wędrowało w barce po nieboskłonie.
Najstarsze rysunki i reliefy wskazują na to, że początkowo barki służyły tylko
do przewożenia Bogów. "Nawigatorami" też byli bogowie. Podróżnicy byli chronieni,
na co wskazuje kobra w koronie otaczająca pasażera oraz wszystkowidzące oko Ra.
Przypatrzmy się dokładnie rysunkom. Na żadnej z barek nie widać nic, co służyło
by do jej poruszania. Każda posiada tylko urządzenie do sterowania i tylko na
niektórych są jakieś pomieszczenia. Co było jej napędem? Zwróćmy uwagę na dziwne
zakończenie rufy i dziobu. Na niektórych rysunkach oba elementy są zakończone
"kwiatem lotosu", czymś w rodzaju dyszy, a co więcej, zakończenia te są ruchome,
mogą wyginać się i do przodu i do tyłu. Zapomniana technika cywilizacji Bogów?
W naszej współczesnej technice próżno by szukać takiego rozwiązania.
Drugą charakterystyczną cechą barek jest to, że są bardzo niskie, rzec można
płaskodenne. W naszym, dzisiejszym wyobrażeniu o maszynach pływających, nie
widać w nich miejsca gdzie można by umiejscowić współczesny napęd. Musiały to
być jednak potężne urządzenia pływające, skoro na jednym z rysunków widać transport
kamiennego obelisku (istnieje rysunek barki transportującej dwa obeliski). Czy
kilkutonowy obelisk można transportować łodzią z drewna lub trzciny? Gdyby istniały
takie możliwości, Arabowie (i nie tylko) już dawno porozwoziliby je po całym świecie.
A czym przetransportowano skradzione w Egipcie obeliski do Europy czy Ameryki?
Dopiero wielkimi statkami i to w nieodległej przeszłości.
Czas Bogów przeminął. Na późniejszych rysunkach barki zaczyna zaopatrywać się
najpierw w wiosła, a potem w żagle, choć gwoli prawdzie, istnieją też reliefy
przedstawiające barki z żaglami, ale te jak sądzę przedstawiają "ludzką" jej
wersję. Ówczesny artysta rozumiał, że barka sama pływać nie może i dorysował to,
co stosował człowiek. Dzisiejsze łodzie pływające po Nilu budowane są z drewna
lub trzciny, bo tylko na takie stać biednych fellachów. Czy nie są to tylko
ludzkie namiastki boskich barek?
Egiptolodzy "starej daty" mieli bardziej trzeźwe i twórcze spojrzenie na Egipt niż
cała rzesza ich następców. Angielski uczony Flinders Petrie pisał, że Egipcjanie
z czasów pierwszych dynastii posiadali w wielu dziedzinach o wiele wyższe
umiejętności aniżeli ich następcy. Ujemny postęp liniowy? Dowodem na to są
naczynia z przed 6000 lat, toczone z czarnego granitu, które jakością wykonania
przewyższają wszystkie wykonane w okresach późniejszych oraz reliefy hieroglificzne
na naczyniach z diorytu (wykonane dwoma równoległymi liniami w odstępie 0,8 mm!),
które mogły być wycięte, według Petriego, tylko za pomocą diamentowych frezów. W
jaki sposób wykonano rysunki wewnątrz alabastrowego naczynia, które uwidaczniają
się dopiero po włożeniu do środka źródła światła?
Papirus Rhind z połowy II tysiąclecia pne, uważany za najstarszy "podręcznik"
matematyki, zawiera tak prymitywne rodzaje obliczeń, że nijak nie można ich
odnieść do wiedzy matematycznej jaką stosowali budowniczy piramid. Celne
stwierdzenie znaleźć można u Mereżkowskiego w jego książce "Tajemnice Wschodu"
(cytat za A. Mostowiczem):
Nagłe pojawienie się Egiptu gmatwa nasze przekonanie o postępie i ewolucji ludzkości.
Według tych teorii ciemności byłyby za nami, światło przed nami, a ludzkość
miałaby kroczyć drogą wiodącą od ciemności do światła. Ale oto okazuje się, że droga
Egiptu jest odwrotna; pojawia się od strony jakiegoś wielkiego światła. Im więcej
cofamy się w przeszłość, tym natężenie tego światła jest silniejsze, jak gdyby
jego źródło mieściło się gdzieś w otchłani wieków. Cóż to za światło? Skąd się
ono wzięło? Cóż się znajduje na dnie tej niezgłębionej, wywołującej zawrót głowy,
starożytności? Nasza sonda nigdy chyba nie dosięgnie dna...
Czy nie doskonale powiedziane? Tym wielkim światłem promieniowała dawna cywilizacja
Bogów. Światło zgasło, gdy Bogowie opuścili Ziemię, a ludzie, ta osierocona
cywilizacja rozpoczęła samodzielne życie, samodzielną walkę o przetrwanie,
odziedziczając materialną schedę po Bogach. Współczesna historia ludzkości,
oparta na założeniach materializmu, nie może dopuścić do zaistnienia w historii
cywilizacji Bogów, bo przecież Bóg nie istnieje.
|
|
Historia starożytnego Egiptu, według starożytnych, rozpoczęła się w tak dawnych
czasach, że dzisiejsi naukowcy wzięli dziejopisów za niespełna rozumu fantastów.
Nie zgadzało się to absolutnie z powszechnie obowiązującą teorią liniowego postępu
technicznego oraz z hipotezą ewolucji. Wiek ponad pięciu tysięcy lat dla niektórych
naukowców już stanowi "mnóstwo wiele" i jako taki nie może zmieścić się w głowie.
Ponadto, jako poprawni darwiniści, nie mogą mieszać Bogów do pracy naukowej. Stąd
jeden krok do stwierdzenia, że wszystko co znaleziono w Egipcie musiał wykonać człowiek.
Według nauki ta krucha i słaba istota rzucała na lewo, prawo i do góry blokami o
wadze od kilku do kilkuset ton. Cierpliwie, kamiennym dłutkiem wykuwała ogromne,
kamienne sarkofagi dla byków. Kamiennymi pięściakami formowała dwudziestometrowe
posągi i za pomocą drewnianych dźwigów, kołowrotków i sznurów ustawiała je w pionie.
By nie zgnuśnieć, między pracami na roli, wszyscy mężczyźni stawiali faraonom
piramidy, by król po śmierci mógł złożyć w nich swą ziemską powłokę. Bogów zaś
wymyślono, bo inaczej cała ta praca nie miała by sensu. Trwało tak do czasu, aż
kiedyś kolejne pokolenie zbuntowało się pracą ponad siły i porozbijało wszystko,
co uczynili ich przodkowie. Tak pokrótce można opowiedzieć historię Egiptu, którą
z wysokiej katedry serwuje się nam - zwykłym ludziom.
Nie neguję energii włożonej w prace wykopaliskowe, mozolne zbieranie dowodów i
klejenie z tego historii. Oglądałem w telewizji czołowego egiptologa Zahi Hawassa
przy pracy, jak delikatnie i cierpliwie podnosił płytę sarkofagu... najzwyklejszym
łomem. Był to piękny i budujący widok nowoczesnej archeologii i subtelnego archeologa.
Denerwuje mnie jednak, jak z nonszalancją i lekceważeniem pozostałej społeczności
głosi się zwykłą nieprawdę. Historię nieznanej cywilizacji próbuje się przypisać
egipskiej cywilizacji, cywilizacji ludzi ostatnich kilku tysięcy lat przez
tworzenie dziwacznych teorii oraz naciąganie faktów i dowodów.
![]() Dane na temat wieku Egiptu zebrałem i przedstawiłem w formie graficznej, gdyż łatwiej je sobie uzmysłowić. Cytaty starożytnych przedstawiłem już w jednym z poprzednich rozdziałów. Próbowano już wszystkiego by zdyskredytować podane liczby. Zamieniano lata słoneczne na księżycowe, wprowadzano dziwne przeliczniki, wykonywano jakieś myślowe wolty, posądzano dziejopisów o złe przepisywanie cyfr od innych, o specjalne wyolbrzymianie liczb, by dołożyć splendoru panującym. Nic z tego nie wyszło, więc po prostu ogłoszono, że piszący nie byli w pełni władz umysłowych i po prostu zaczęto ich nie dostrzegać. Nie może istnieć to, czego nie ma. Proste? Proste i skutecznie stosowane przez dzisiejszą naukę.
Zapraszam do mojej bajki o Egipcie. Może będzie zbyt mało dowodów, ale może będzie
ciekawsza, gdyż nie mam uprzedzenia do Bogów, a hipotezę pana Darwina uważam za
wybitnie nietrafioną.
Jeszcze tylko gwoli wyjaśnienia. Jako dowody preferuję przede wszystkim monumentalne
budowle i reliefy wykonane na ich ścianach. Dlaczego? Sądzę, iż są to najstarsze
dowody starożytnego Egiptu, które zdołały przetrwać. Być może istniały inne dowody,
być może w postaci papirusów, ale te zapewne zaginęły w zawierusze kataklizmów. Być
może niektóre do dziś leżą zagrzebane w legendarnym już labiryncie. Papirusy spotykane
obecnie są wytworem już współczesnych ludzi i wykonane może parę tysięcy lat temu,
gdy prawda już mocno mieszała się z legendą.
Zacznijmy od wprowadzenia pewnych ram czasowych, które będą przydatne w rozważaniach.
Pierwszy punkt, to biblijny potop, który sięgnął także Egiptu, a który prawdopodobnie
miał miejsce około 37 tysięcy lat temu. Drugi, to kataklizm, który mógł mieć miejsce
około 12,5 tysięcy lat temu i który zakończył epokę lodowcową naszej, północnej
półkuli. To ten, jak sądzę, kataklizm jest odpowiedzialny za zniszczenia do dziś
widoczne w zabytkach najstarszego Egiptu.
Wizerunek Ptaha jest skromny. W rękach trzyma boską laskę przyozdobioną krzyżem ankh
i dżed'em, w konfiguracji przynależnej chyba tylko jemu, a pod brodą ma nieodłączną
"boską bródkę". Zwróć uwagę na skromność korony czy raczej tylko nakrycia głowy.
Nie posiada żadnych ozdób czy atrybutów. Czy oznacza to, że wtedy Egipt jako taki
nie stanowił jeszcze jednolitego państwa? Stwierdzenie o wydobywaniu kraju z błota
może sugerować, że na tym terenie istniało już coś przed potopem, w przeciwnym
wypadku napisano by zapewne o tworzeniu czegoś od podstaw. Jeśli istniało, to co?
Archeologia na pewno nie odpowie na to pytanie. W jej mniemaniu, przed Menesem,
po Egipcie wałęsali się tylko nomadowie epoki kamiennej.
Drugą granicą czasową, którą sugeruję, był prawdopodobnie "wielki uskok..." sprzed
około 12,5 tysięcy lat. Oglądając ruiny egipskich budowli zastanowić się należy,
co było przyczyną takiego ich zniszczenia. Takich spustoszeń nie mógł zapewne
dokonać "gniew ludu" - zbyt wielkie, zbyt powszechne i na zbyt wielkim obszarze.
Skala zniszczeń i ich rozległość sugeruje wielkie trzęsienie ziemi, ale do dziś
egiptolodzy nie mogą stwierdzić, czy zniszczenia te powstały jednocześnie. Nie
podjęli nawet tematu. Widoczny brak prób odbudowy wielkich budowli sugeruje także,
że nie miał kto tego zrobić. Widać nie było ani sił ani środków. Bogów na Ziemi
już nie było, lub przebywali w znikomej ilości, albo też uznali odbudowę za
nieopłacalną, co według mnie jest raczej mało prawdopodobne.
Osobiście uważam, że czas budowy egipskich monumentów należy umieścić pomiędzy
dwiema granicami gdzieś pomiędzy 37-12,5 tysięcy lat temu lub, co też jest
prawdopodobne jeszcze głębiej. Uważam też, że Bogowie nie byli także wszechmocni
i nie potrafili robić "czegoś" z "niczego". Z pewnością ich prace cechowała przede
wszystkim logiczność i efektywność działania. Po prostu nie robili rzeczy
niepotrzebnych. Jak mogło to przebiegać?
•
Na początek Bogowie stworzyli podstawową bazę i była to baza "energetyczno-budowlana".
W pierwszym rzędzie zajęli się ujarzmieniem wielkiej rzeki - Nilu. W tym celu
stworzyli (lub wykorzystali już istniejący) wielki zbiornik retencyjny, który
dziś znamy pod nazwą jeziora Mojrisa. Z tego, co można wywnioskować czytając o
Hapy (Bogu Nilu), początkowe ujęcie wody wykonano w jakiejś grocie koło Assuanu,
skąd kanałem, naturalnym bądź sztucznym lub ich kombinacji, kierowano nadmiar wody
do wspomnianego jeziora. Kanału do tej pory nie odnaleziono z prostego powodu -
nie szukano go. Wzdłuż lewego, wyższego brzegu pradoliny Nilu zbudowano szereg
śluz do nawadniania doliny podczas całego roku. Czy coś znaleziono? Nic. Powód,
jak wyżej. Dlaczego więc Hapy posiadał świątynię na wyspie Rode u wierzchołka
delty Nilu oraz w Assuanie? Z Assuanu i Rode, wedle podań, zarządzał wylewami Nilu.
•
Po uregulowaniu rzeki Bogowie przystąpili do budowy "centrów energetycznych", za
które ja uważam piramidy rozrzucone wzdłuż lewego brzegu rzeki. Dlaczego wzdłuż
lewego? Dlatego, że miały regulować przepływ wody z jeziora Mojrisa do doliny Nilu.
Coroczne wylewy nieuregulowanej rzeki zagrażały by każdej budowie. Szczególne
zagęszczenie piramid występuje od Abu Roasz po Lahun, na wschodnim brzegu
hipotetycznego jeziora Mojrisa. Ta część Nilu wraz z deltą "zużywała" chyba
najwięcej wody. To był główny spichlerz Egiptu.
•
"Centra energetyczne" musiały wykorzystywać nieznany nam rodzaj paliwa, dlatego
równolegle lub w następnej kolejności Bogowie budują podziemne "fabryki i
magazyny" do jego produkcji. Tysiąclecia zrobiły z nich grobowce byków.
Dotychczas odnaleziono je w Abusir, Sakkara, Heliopolis ("On" północne) i w Luksorze.
•
Po uporządkowaniu hydroenergetyki w rejonie, Bogowie przystępują do budowy
ośrodków administracyjnych, i co ciekawe, już na prawym brzegu Nilu i na jego
wyspach. Czy byłoby to możliwe, gdyby Nil co roku wylewał i niszczył prowadzone
lub ukończone budowy? Jedno z najstarszych "miast" On północne, znane bardziej
jako Heliopolis, zostało zbudowane według Strabona "na znacznym, sztucznie
usypanym wzgórzu". Memfis zostaje "stolicą" części północnej, a Teby -
południowej. Być może to wtedy zarządcą Bogów w Egipcie zostaje Ramzes,
którego ogromne posągi spotykamy od Tanis po Abu Simbel. Samo imię Ramzes
(Ra-meses) oznacza syna Ra i na pewno nie jest nim cherlawy faraon, którego
mumię okrzyknięto szczątkami największego króla Egiptu.
•
Starożytny Egipt funkcjonuje jako prężne państwo, którego byt kończy wielka
katastrofa około 12,5 tysięcy lat temu, po której już nie wraca do dawnej
świetności. Bogów już nie ma na Ziemi. Ocalona kasta królów i kapłanów
(półbogów) próbuje od nowa zorganizować państwo, ale tylko na niwie organizacyjnej
i intelektualnej. W pierwszym rzędzie musi się odrodzić potencjał ludzki, ale ile
zabrało to czasu nie jestem w stanie odpowiedzieć. Na odbudowę ruin nie ma po
prostu sił. To być może wtedy, rozpoczynają swą pracę rozrzucone po Egipcie
ośrodki intelektualne skupione na ruinach dawnych ośrodków "religijnych" i to
być może od tej pory historia, spisywana od nowa, nosi indywidualne cechy i
nie wykazuje spójności z pozostałymi.
•
Jest chyba zrozumiałe, że od tej pory materiałem, któremu powierza się historyczne
zapisy, zostaje papirus. Materiał poręczny lecz nietrwały i podatny na zniszczenie.
Z czasów bezpośrednio po kataklizmie nie ma go wcale, młodsze zostały zniszczone
przez Rzymian, chrześcijan i Arabów w spalonej bibliotece aleksandryjskiej.
Reszta została rozproszona być może po całym świecie. Dzisiejsze strzępki
wiadomości egiptologia usiłuje jakoś sklecić w jedną całość, lecz jakoś jej nie wychodzi.
Zdjęcia powyżej dowodzą przezorności Bogów, a może inaczej, na rozumienie siły
żywiołu wody. Tak mogły wyglądać budowy na całym, prawym brzegu Nilu lub na jego
wyspach bez uprzedniego ujarzmienia rzeki. Zdjęcia pokazują kompleks w Philae
leżący w pobliżu Assuanu przed i po wybudowaniu tamy Nassera. Jest to także dowód
"wielkiego szacunku" z jakim Arabowie zamieszkujący Egipt traktują zabytki
starożytności. Oczywiście tylko nie swoje.
Naniesione na zdjęcie satelitarne Egiptu znane miejsca, tworzą jakby dwa wielkie
skupiska, coś w rodzaju ośrodków, pokrywających się z historycznymi. Jeden na
północy ze stolicą w Memfis, drugi w środkowej części ze stolicą w Tebach. Nie
jest możliwe ustalenie wyraźnych granic, bo tak naprawdę nie wiemy, jak ustalali
je Bogowie, widać jednak wyraźnie, że taki podział jest możliwy. Czy to jest
dzisiejszą genezą Egiptu Górnego i Dolnego?
![]() Czerwonymi trójkącikami zaznaczyłem położenie odkrytych piramid, natomiast czerwonymi kwadracikami tzw. sanktuaria świętych byków. Białe kółeczka zaś, to znane mi miejscowości starożytnego Egiptu.
![]() Można zauważyć, że piramidy i grobowce świętych byków są umiejscowione w pobliżu tych dwóch wielkich ośrodków. Czy to jest przypadek, czy celowe rozmieszczenie? Czy sanktuaria nie powinny być umieszczane w wielkich ośrodkach religijnych. Może tak, ale jakie mamy dowody, że były to centra wyłącznie religijne? To są twierdzenia dzisiejszych uczonych.
Czy można coś udowodnić? Jeżeli przyjmiemy moją hipotezę, to chyba tak, chociaż
wiadomo, że w Egipcie odsłonięto zaledwie nikłą część tego, co można odkryć.
Ponadto odkrycia dotyczą przeważnie tego co widać na powierzchni, a te podziemne
odkrywa się przez zwykły przypadek. Ogromna większość dowodów w dalszym ciągu
spoczywa pod ziemią, zasypana piaskami Sahary. Sama Sakkara odsłoniła, wedle
francuskich naukowców, zaledwie 20% swoich zasobów archeologicznych. To w
Sakkara Francuzi odnaleźli pod ziemią nową piramidę. A co z dowodami? Zajmijmy
się na początek świętymi bykami. Egipcjanie, według nauki, czcili trzy byki
uważane przez nich za święte (poczęte przez boski promień, jak pisał Herodot).
Były to Apis, Buchis i Mnewis. Były ponoć ucieleśnieniem Boga i dlatego po
śmierci były balsamowane i chowane z honorami w specjalnych sanktuariach. W
sztuce przedstawiane są z dyskiem między rogami symbolizującym Słońce.
Czy tak było zawsze? Historia bykomanii jest, jak sądzę, dziełem kilku ostatnich
tysięcy lat, echem jakiejś prawdy sprzed tysiącleci lub wymyślona, bądź stworzona
przez ludzi i powierzona papirusom. Może mamy tu do czynienia z efektem "głuchego
telefonu" gdzie z początkowej "słynnej praczki" wychodzi na końcu coś bardzo
niesmacznego. Kto się w to bawił, ten wie, o co mi chodzi. Rozbierzmy te dziwne
wiadomości na części:
• Kult byków był rozpowszechniony, bez mała, w całym Egipcie,
ale jego geneza jest nie jest znana, a więc nie do udowodnienia.
Czy są to jakieś bardzo dawne wiadomości, zapisane po tysiącleciach przez ludzi?
Czy nie jest to ludzkie zobrazowanie wielkiej energii i promieniowania, symbolicznie
przedstawianego złotą tarczą między rogami? Ptah, jak pamiętamy, był najstarszym
Bogiem Egiptu. Hewajstos uciekł do Egiptu przed Tyfonem zamieniając się własnie w byka.
Grecy twierdzą, że Hewajstos, jako najstarszy Bóg Egiptu budował egipskie Heliopolis.
W mitologii greckiej był boskim kowalem mającym swoja kuźnię pod ziemią. Czy są to
tożsami Bogowie? Czy wielkość Boga, postać byka i podziemne warsztaty nie zaowocowały
w końcu serapeum?
Przypatrzmy się zdjęciom "byczej" świątyni. Czy tak powinno wyglądać sanktuarium
do przechowywania świętych relikwii i do tego relikwii Boga? Surowe, chropawe
korytarze kute pod ziemią bez najmniejszej choćby ozdoby czy napisu? Korytarze,
w których swobodnie poruszać się może traktor z przyczepą. Odkryte przez Mariette'a
pomieszczenie miało korytarz o długości 300 m, od którego odchodziły "krypty" na
sarkofagi. Drugie, podobne zawierało dwanaście takich sarkofagów i to jakich
sarkofagów. Jeden ze zmierzonych miał wymiary 3,79x2,30x2,40 metrów i ważył bez
wieka około 70 ton. Wieko, to następne 25 ton. Czy ktoś wpadł na pomysł aby porównać
wymiary wszystkich odnalezionych sarkofagów? Nikt, bo po co. Czy ktoś odczytał już,
oczywiście poprawnie, napisy na niektórych z nich. Może, bo trudno coś znaleźć w
dostępnej literaturze. Może się tego nie rozpowszechnia, bo występują tam słowa:
wlać, przelać, ostrożnie, niebezpieczne lub podobne?
Z czym kojarzymy kobrę? Na pewno nie z czymś miłym. Tego zwierzątka nie nikt
przytulił by do twarzy, nie pocałował w pyszczek ani nie pogłaskał. Już pierwsze
spojrzenie wywołuje strach i chęć natychmiastowej ucieczki. Czy na zasadzie
szybkiego kojarzenia nie stosowano w starożytności znaków ostrzegawczych? Czy
znak ten nie był pomyślany jako wywołujący natychmiastowe poczucie niebezpieczeństwa
u człowieka? Widząc taki znak przed budynkiem czy pomieszczeniem każdy zastanowiłby
się na pewno, czy warto tam wejść. Przez głowę przelatywały by myśli: szybkość...,
niespodziewany atak..., pewna śmierć.
W Sakkara, w pobliżu piramidy Dżossera, znajduje się osobliwie oznaczony budynek.
Cały gzyms fasady jest udekorowany wizerunkami kobr. Czy to widzimisię autora,
czy widomy znak oznaczający niebezpieczeństwo? Nie jest to zapewne znak nomu.
Ponadto budynek ten jest usytuowany, jakbyśmy dziś rzekli, na terenie zamkniętym.
Cały obiekt wraz z piramidą był ogrodzony wysokim murem. Czy to "egiptologiczne"
zabezpieczenie przed wszędobylskimi złodziejami? Sądzę, że nie przed nimi. Mur był
pierwszym zabezpieczeniem przed ciekawymi wszystkiego ludźmi, natomiast fasada
budynku wyraźnie ostrzegała - wejdziesz, zginiesz. Pamiętajmy także, że w Sakkara,
kilkaset metrów dalej, znajduje się podziemne serapeum, "magazyny" lub "fabryka"
niebezpiecznej substancji.
Czy to przypadek, że setki kilometrów na południe w Kom Ombo też możemy znaleźć
"świątynię" przyozdobioną wizerunkami kobr? Może i przypadek, bo te posiadają
już dyski na głowie, które ja odczytuję jako ostrzeżenie przed energią promieniującą.
Czy to była tylko mania zdobnicza? Dlaczego wybrano akurat kobrę? Czy dlatego, że
ładnie się "wpasowywała" jako detal architektoniczny? W Egipcie spotykamy bardzo
dużo przypadków.
Czy to kolejny przypadek, że po drugiej stronie Atlantyku spotykamy podobną
ostrzegającą konfigurację? Potężna piramida w Tenayuca na terenie dzisiejszego
Meksyku, przypominająca bardziej mezopotamski ziggurat niż egipskie piramidy,
jest otoczona z trzech stron wizerunkami węży posadowionych na specjalnych ławach,
a wejścia po schodach na górę strzegą dwa inne, większe. Ławy mają taką wysokość,
by głowa węża znalazła się na wysokości twarzy podchodzącego do piramidy człowieka.
Nieprzypadkowy jest tylko wizerunek węża. W Egipcie mamy kobrę, a w Tenayuca
grzechotnika, gdyż jak wiemy w Ameryce kobry nie uświadczysz. Czy mamy do
czynienia z uniwersalnym światowym znakiem - uwaga, niebezpieczeństwo śmierci?
Do świątyni prowadzą ogromne, szerokie podjazdy, ze schodami pośrodku. Czy oznacza
to, że ówcześni dygnitarze wjeżdżali do świątyni na rydwanach? Czy to nie obraza
boska? A może to nie była świątynia? Tak wielkich przybytków Boga nie buduje się
nawet w dzisiejszych, wspartych wysoką techniką, czasach. Część świątyni poświęcona
jest bogini Hator. Jej drugim wcieleniem jest krowa ze "słonecznym" dyskiem między
rogami. Jeszcze ciekawsze jest to, że tuż obok, po drugiej stronie Nilu w Luksorze,
znajduje się podziemne sanktuarium poświęcone świętemu bykowi, też ze "słonecznym"
dyskiem między rogami. Para specjalistów od wielkich energii? Wszystko jakoś układa
się w logiczny, choć jeszcze mało zrozumiały ciąg.
Czy Bogowie podziemi wraz ze wszystkimi pomocnikami byli pracownikami tych
podziemnych fabryk? Dla człowieka było jasne, że skoro schodzą pod ziemię, muszą
być panami podziemnego świata,
Jednym ze stosunkowo niedawnych odkryć jest piramida w el-Kula niedaleko Esny. Jest
to kamienna, o trzech warstwach, schodkowa piramida przypisywana komuś z III dynastii.
Oczywiście okrzyknięto ją grobowcem, choć nie znaleziono w niej żadnego nieboszczyka.
Określona została przez znawców jako cenotaf (czyli film bez aktora). Wokół niej nie
znaleziono żadnego innego cmentarzyska. Czy to znowu przypadek, że leży niedaleko
Esny, "ośrodka" mumifikacji ryb?
Pójdźmy dalej. Zapewne znane jest określenie - mastaba. W tłumaczeniu z
egiptologicznego na nasze, to też grobowiec w kształcie piramidy, ale nie
dokończonej, bo ponoć w tych czasach nie potrafiono jeszcze ich budować i
dlatego kończono zwykle na trochę podwyższonej podstawie. Najchętniej zagłębiano
je w ziemi, by utrudniać pracę złodziejom, bo jak wiemy, egipscy złodzieje stali
najwyżej na drabinie ewolucji. Gdy poczuli złoto nic nie było w stanie ich
powstrzymać. Włamanie do piramidy? Fraszka. Przebicie się przez kilkumetrowy
kamienny mur? Drobiazg. Odnalezienie grobowca pod warstwami piachu lub w skałach?
Głupstwo.
Próbki mastab starożytnego Egiptu przypominają potężne bunkry z drugiej wojny
światowej. Czy miały faktycznie opierać się złodziejom, czy też siłom przyrody?
Dlaczego w niczym nie przypominają miejsca ostatniego spoczynku? Dlaczego są tak
toporne i anonimowe? Odpowiedź może być tylko jedna - to nie były żadne grobowce.
Czy można znaleźć odpowiedzi na pytania?
- Czy to przypadek, że mastaby spotyka się przeważnie w pobliżu piramid?
Moim zdaniem, mastaby (z małymi wyjątkami) należałoby powiązać z systemem
hydrotechnicznym lub hydroenergetycznym, gdzie głównym elementem było jezioro
Mojrisa. Co zawierały tuż po wybudowaniu nie dowiemy się zapewne nigdy.
Znalazłem kilka fotografii, które obrazują pewną nierozłączność Nilu i starożytnych
budowli. Na pierwszym od lewej tunel wybudowany (a nie wykuty w skale) i prowadzący
do Nilu w okolicach Esny. Drugie pokazuje zejście do studni w Kom Ombo, nazywane
przez egiptologów urządzeniem do pomiaru poziomu wody w Nilu tzw. Nilemeter.
Trzecie wymaga pewnego omówienia. Zrobiono je w pobliżu Assuanu. Widać tu
współczesne egipskie urządzenie do nawadniania poletek położonych powyżej
poziomu Nilu. Nowoczesny, wołowy kierat porusza koło wodne zaopatrzone w czerpaki.
W tle widoczny wysoki, skalny brzeg, za którym rozpoczyna się pustynia. Zwróćmy
jednak uwagę na fundament tego urządzenia. Kto go wybudował? Czy na pewno ten, co
zbudował drewniany "kierat"? Wygląda jak ujście jakiegoś tunelu prowadzącego w
kierunku ... pustyni?. Czy kiedyś woda nie płynęła odwrotnie? Na ostatnim też
"Nilemeter" w pobliżu Assuanu. Po co tyle zachodu dla wybudowania urządzenia
do pomiaru poziomu wody? A jak mierzono, gdy woda zalała tunel?
Jeżeli moja hipoteza o systemie hydroenergetycznym Egiptu jest trafna, to w
niedługim czasie możemy spodziewać się odkryć podziemnej jego części. Podejrzewam,
że cały skalny pas od Abu Roasz po Lahun, który oddzielał dolinę Nilu od jeziora
Mojrisa, jest wprost pocięty podziemnymi tunelami i sztolniami do doprowadzania i
odprowadzania wody. Być może także pod ziemią znajdują się swego rodzaju
"przepompownie", które wykorzystywały "paliwo" przechowywane w kamiennych
"sarkofagach". Być może w tych kanałach i sztolniach jest jeszcze woda z
jeziora Mojrisa. Ciekaw jestem czy znajdzie się choć jeden trzeźwo myślący
badacz, pobierze próbki wody oraz osadu z takiej sztolni i podda je badaniom
laboratoryjnym?
W Egipcie, jak nigdzie indziej, panowała mania na mumifikowanie zwierząt i to
wszelkiego gatunku. Uczeni szacują na grube miliony ilość zwierzęcych mumii i
nie są w stanie określić religijnego impulsu, który rozpoczął wykonywanie tej
gigantycznej pracy. Egipcjanie mumifikowali dosłownie wszystko, co tylko można
było wziąć do ręki. Dlaczego wszystkie mumie chowali pod ziemią? Dlaczego te
czynności wykonywali tylko kapłani? I na to mam swoją hipotezę.
•
Bogowie postanowili stworzyć "bank genów" lub "bank zarodków", a być może i swoiste
muzeum biologiczne (tak jak my trzymamy żaby w formalinie) u siebie, czyli w
niebie. Być może stanowić to miało swego rodzaju "arkę", którą zamierzano
wykorzystać po następnym wielkim kataklizmie. Możliwe jest także to, że mając
już doświadczenie z własnym "bankiem zwierząt", który wydał dinozaury i inne
wielkie potwory, stworzyli "bank zwierząt" typowo ziemskich.
•
Czynności te wykonywane były w podziemnych laboratoriach i być może pomocnikami
w tej, bądź co bądź, brudnej pracy byli kapłani przyuczeni oczywiście przez
boskich specjalistów. Poszczególne laboratoria były wyspecjalizowane w
preparowaniu poszczególnych gatunków, co miało odbicie i w późniejszych,
współczesnych już nam czasach (np. ryby w Esna, krokodyle w Fajum).
•
Wiedza w kaście kapłańskiej przechodziła z ojca na syna i była utrzymywana w
najgłębszej tajemnicy, być może nakazanej przez Bogów. Kapłani stanowili armię
wykwalifikowanych robotników, aczkolwiek nie wtajemniczonych w cel tej operacji.
Wiedzieli doskonale jak robić, ale nie wiedzieli dlaczego i po co.
•
Po opuszczeniu Ziemi przez Bogów, kapłani samorzutnie wykonywali dalej powierzone
im kiedyś czynności. Bardzo możliwe, że nikt nie nakazał im zaprzestania mumifikacji
albo, co jest też możliwe, czynili to dalej z chęci przypodobania się lub z
nadzieją na nagrodę za pracę po powrocie Bogów.
•
Upływ tysiącleci, jak w krzywym zwierciadle, zmienił
zwykłą laboratoryjną pracę w niezrozumiały dla nas dziwny rytuał.
O wybujałej fantazji, delikatnie ujmując, dzisiejszych uczonych można poczytać
u Daenikena. Francuz, Jean Philippe Lauer, badając skupisko zmumifikowanych
pawianów, odnalazł tamże przypadkowo stos gipsowych odlewów przedstawiających
części ludzkiego ciała. Cóż wymyślił?
Bez wątpienia mamy tu do czynienia z "medycznymi darami wotywnymi" pozostawionymi
przez chorych, szukających uzdrowienia pielgrzymów, którzy robili to bądź dlatego,
aby poinformować bóstwo o rodzaju choroby i dotkniętej nią części ciała, bądź jako znak
wdzięczności za dokonane już wyleczenie.
Ręce opadają... Panie profesorze, a czy brak tzw. części intymnych oznacza, że
Egipt był wolny od chorób wenerycznych? A co trzeba było złożyć w ofierze, gdy
miało się wrzód na d...?
Na zakończenie kilka moich przemyśleń, z którymi rzecz jasna, nie koniecznie trzeba
się utożsamiać.
•
Budowniczych piramid, Sfinksa, Memfis, Karnaku, Luksoru czy Abu-Simbel, że wspomnę
tylko kilka, należy szukać w czasach pomiędzy 37 a 12,5 tysiącami lat temu, a kto
wie czy nie głębiej. Należy ich szukać nie wśród ludzi, a wśród zaginionej wysokiej
cywilizacji, która dla ludzi była Bogami. Historii cywilizacji ludzi należy szukać
tam gdzie było ich miejsce - między nędznymi chatami fellachów i na uprawianych
przez nich polach.
•
Sądzę, że przez minione tysiąclecia wytwory cywilizacji Bogów zostały "zaśmiecone"
przez cywilizację ludzi i stąd piramidy liczą sobie 5000 lat, a Ramzes Wielki żył
stosunkowo niedawno i też nie tak dawno kazał wykuwać w litej skale ogromne
świątynie. Sadzę ponadto, że człowiek nowożytny "wślizgnął" się w pozostałości
cywilizacji Bogów i półbogów przywłaszczając sobie ich imiona, a nie "pasujących"
do swojego życiorysu usuwał w "niebyt" przy pomocy prostych środków - dłutka i młotka.
•
Nie uwzględnienie istnienia w przeszłości Egiptu wysokiej cywilizacji nigdy nie
doprowadzi do zrozumienia jego przeszłości, a co za tym idzie, ustalenia choćby
minimalnej części prawdy. Będą dalej powstawać jak grzyby po deszczu, coraz
głupsze teorie mające udowodnić, że to człowiek był w stanie wybudować wielkie,
kamienne budowle, młotkiem i dłutkiem obrabiał wielotonowe monolity, które potem
małymi drewnianymi łodziami spławiał Nilem na wielkie budowy.
•
Utrzymywanie, że Bogów wymyślili przebiegli kapłani, by otumaniać "ciemny" lud,
uważam za ciężką obrazę naszych praprzodków, którzy w wielu przypadkach mogliby
być nauczycielami niektórych, którzy dziś tak myślą.
•
Nie przeprowadzenie wnikliwych badań, dlaczego budowle uległy tak wielkim
zniszczeniom, będzie zawsze skutkowało twierdzeniami o "gniewie ludu",
złodziejach, piramidach "na próbę" i katastrofach budowlanych, a które
stanowią tylko zasłonę dymną dla zwyczajnej bezsilności rozumu.
Gdyby wszystkich egiptologów zastąpić dziś dobrze wykształconymi inżynierami,
dołączyć do nich specjalistów od kryminalistyki i udostępnić im zebrane dotychczas
dane, to prawdopodobnie w krótkim czasie otrzymalibyśmy spójną hipotezę, dalece
bardziej zbliżoną do prawdy niż głosi dzisiejsza egiptologia.
|